Co mi dała surowa dieta? Jakie efekty udało mi się osiągnąć po przejściu na dietę pełną owoców, świeżych warzyw, kolorowych soków, koktajli i sałatek? Jakie objawy u mnie zniknęły, a także jakie leki udało mi się odstawić, dzięki surowej diecie, opartej o nieprzetworzone termicznie, roślinne pokarmy. Bez cukru, glutenu, nabiału, smażenia, pieczenia i BEZ gotowania.
Surowa dieta pełna żywych, soczystych, kolorowych, pełnych witamin i minerałów, nieprzetworzonych termicznie pokarmów zmieniła w moim życiu bardzo wiele. Dzięki owocom, świeżym warzywom, orzechom, pestkom i wszelkiego rodzaju zieleninom udało mi się odstawić brane od wielu lat leki. Wrócić do normalnego życia, a także pozbyć się szeregu objawów, które od dawna uprzykrzały mi życie. Przez pierwsze lata skrzętnie zapisywałam wszystkie zmiany, jakich doświadczyłam po przejściu na dietę witariańską. Sama nie mogąc czasem uwierzyć w to, co się u mnie zmieniło. Jeśli nie znasz jeszcze mojej historii choroby, zachęcam Cię najpierw do przeczytania tego wpisu. W którym dokładnie opisuję na co i jak długo chorowałam? Jakie operacje w życiu przeszłam? Jakie leki brałam oraz jak wyglądało moje życie przed zmianą diety?
Co mi dała surowa dieta?
1. Zrzuciłam zbędne kilogramy
Nigdy nie miałam specjalnych problemów z nadmierną wagą. Zawsze byłam szczupłą osobą, o bardzo drobnej budowie. W wieku trzydziestu kilku lat wskutek małej ilości ruchu, siedzącej pracy, brania leków hormonalnych, stresu, a także braku czasu na samodzielne przygotowywanie posiłków także i u mnie pojawiły się jednak nadprogramowe kilogramy. Widoczne zwłaszcza na biodrach, udach oraz przedramionach. Co tu dużo mówić, przy moim wzroście 157 cm nie wyglądało to już dobrze. Daleko było mi do otyłości, ale i do tej zgrabnej dziewczyny sprzed kilku lat. Po przejściu na surową dietę wszystkie moje nadprogramowe kilogramy zniknęły. Bez stosowania żadnych ćwiczeń, a przede wszystkim jakichkolwiek ilościowych ograniczeń w diecie. To jeden z pierwszych i najbardziej oczywistych efektów, jakie dało mi odżywianie na surowo.
2. Pozbyłam się przewlekłych migren
Migrenowe bóle głowy dokuczały mi już od wielu lat. Utrudniając zarówno pracę, jak i codzienne funkcjonowanie. Bóle były na tyle silne, że musiałam leżeć z okładem na głowie, przy zasłoniętych oknach i brać leki przeciwbólowe. Miałam przy tym zaburzenia widzenia, mdłości, a także zawroty głowy. Napady trwały zawsze trzy dni i już po jednym dniu przerwy potrafiły pojawić się z powrotem. Zaburzało to nie tylko moją pracę, ale i życie osobiste. Już po przejściu na domową dietę roślinną zauważyłam znaczną poprawę, ale dopiero na surowej diecie bóle całkowicie ustąpiły. Teraz nie tylko nie mam migren, ale nie cierpię nawet na zwykłe bóle głowy. Przestałam być również wrażliwa na skoki ciśnienia oraz nagłe zmiany pogody.
3. Pozbyłam się notorycznych zaparć
Ze względu na stany zapalne jelit, ich liczne skręty i zrosty, a także pracę przy komputerze dokuczały mi zaparcia. Na toaletę chodziłam raz na kilka dni. Jeszcze do dziś pamiętam te czasy, kiedy już wychodziliśmy z domu, a ja na godzinę zamykałam się w toalecie i bezskutecznie próbowałam dokończyć to, co powinno przychodzić bez najmniejszego problemu. Mąż musiał cierpliwie czekać pod drzwiami i zawsze byliśmy wszędzie spóźnieni. Surowa dieta całkowicie i bardzo szybko rozwiązała ten problem. Moje jelita funkcjonują teraz bez zarzutu, pomimo tego, że nadal pracuję w pozycji siedzącej, a same zmiany na jelitach będące efektem zaawansowanej endometriozy nie zniknęły. Razem ze zniwelowaniem zaparć, przestałam cierpieć również na bolesne i bardzo dokuczliwe hemoroidy, na które nie pomagały żadne specyfiki.
4. Co mi dała surowa dieta – ustąpiła poposiłkowa hipoglikemia
Przez wiele lat miałam objawy poposiłkowej hipoglikemii, czyli zbyt dużego spadku poziomu cukru we krwi po posiłku. 2 godziny po zjedzeniu zaczynały mi się trząść ręce i głowa, pociłam się nienaturalnie, odczuwałam silne problemy z koncentracją, a także rozdrażnienie. Nie mogłam się na niczym skupić. Dodatkowo, kiedy tylko ponownie zaczęłam odczuwać głód, miałam wrażenie jakby moje wnętrzności po prostu przekręcały się w środku i zgniatały. Dlatego zawsze wychodząc z domu musiałam mieć ze sobą termos z ciepłym piciem, coś do przekąszenia i opakowanie tabletek No Spy. Po zmianie diety na surową wszystkie te objawy ustąpiły. Teraz mogę bez problemu pominąć któryś posiłek, a nawet długotrwale pościć bez żadnych objawów związanych ze spadkiem poziomu cukru i problemami jelitowymi.
5. Skończyły się omdlenia
Nikt do końca nie wie, czym były spowodowane. Spadkiem ciśnienia ortostatycznego w głowie, skrzywieniem kręgosłupa z rotacją kręgów i uciskiem na rdzeń kręgowy, zaburzeniami hormonalnymi, czy poposiłkową hipoglikemią. Miały związek z nagłą zmianą pozycji podczas wstawania i długotrwałego stania, ale badanie EEG głowy niczego nie wykazało, a szczegółowa diagnostyka w kierunku zaburzeń gospodarki węglowodanowej nie została u mnie wykonana. Po zmianie diety na niskoprzetworzoną dietę roślinną, opartą o surowe warzywa i owoce zniknęły. Podobnie jak wiele innych moich dolegliwości.
6. Ustąpił zespół suchego oka
Problem z odpowiednim nawilżeniem oczu pojawił się u mnie po korekcyjnych operacjach wady wzroku. Buteleczka z żelem nawilżającym stała się nieodłącznym elementem mojej codzienności. Wpuszczałam krople po 2, a w sezonie grzewczym nawet 5 razy dziennie przez dobre kilkanaście lat. Nawilżające właściwości surowych, niepoddanych termicznej obróbce pokarmów bogatych w wodę sprawiły, że odstawiłam swoje kropelki i funkcjonuję bez chemicznych wspomagaczy nawilżenia. Czasem kiedy za dużo czasu spędzę przy komputerze, pojawia się u mnie lekki dyskomfort, ale nie jest tak dokuczliwy jak poprzednio. Wystarczy, że zrobię przerwę w pracy i na kilka minut wyjdę na dwór, a znika.
7. Co mi dała surowa dieta – Przestałam „strzelać” kolanem
Od czasu wypadku w dzieciństwie w prawym kolanie mam niewielki odłamek kostny. Po upadku na ostry kant regału zaczęłam mieć potrzebę notorycznego „strzelania”, czyli odpykiwania nogą. Nigdy nie zdecydowałam się na zabieg jego usunięcia. Dlatego czasami nawet co 15 minut musiałam wyprostować nogę, a następnie ponownie zgiąć ją, aby zniwelować uczucie jakby kolano miało mi za chwilę eksplodować. Po zmianie diety na surową ta potrzeba zniknęła. Pojawia się sporadycznie, w znacznie mniejszym nasileniu, kiedy wprowadzę do swojej diety więcej odwadniających, gotowanych pokarmów i zaniedbam codzienne picie soków. Nigdy jednak w takim wymiarze, jak kiedyś. Bywały długie okresy nawet roczne, kiedy w ogóle o tej czynności zapomniałam.
8. Zniknęły problemy z zębami
Przed przejściem na surową dietę byłam stałym bywalcem gabinetu stomatologicznego. Ciągle robiły mi się nowe ubytki, stare plomby wypadały lub musiałam zgłaszać się na płukanie kieszonek dziąsłowych. U dentysty byłam średnio raz w miesiącu, a często nawet 2 razy! Kiedy tylko zbliżały się jakieś święta i wolne, mogłam być pewna, że akurat wtedy potrzebna będzie mi awaryjna wizyta! Surowa dieta sprawiła, że zapomniałam co to ciągłe siedzenie na fotelu dentystycznym. Od tego czasu byłam u dentysty tylko raz albo dwa razy. I to nie dlatego, że zrobiła mi się nowa dziura, ale dlatego że wypadła mi stara plomba.
9. Przestałam się ciągle przeziębiać
Wcześniej byłam wciąż chora. W efekcie po szczepionkę na grypę zgłaszałam się do lekarza już w sierpniu! Bojąc się, że choroba zmusi mnie do przyjmowania kolejnych leków i pogorszy stan mojego żołądka. Od czasu zmiany diety nie tylko ja, ale i mój mąż przeziębiamy się bardzo rzadko. A jeśli już tak się stanie, przeziębienie trwa krótko i ma łagodny przebieg. W ciągu ostatnich kilku lat byłam chora tylko 3 razy, głównie po długim poście leczniczym, którego przeprowadzenie zawsze czasowo obniża odporność organizmu. Przestały zdarzać nam się sezonowe infekcje. Mnie dopadł jedynie znany wirus celebryta i infekcja gardła po zjedzeniu śniadania na mrozie. Obyło się jednak bez jakichkolwiek leków i powikłań.
10. Co mi dała surowa dieta – pozbyłam się tachykardii i arytmii
Z uwagi na osłabienie serca po zapaści na pierwszej operacji, a także brane leki cierpiałam na zaburzenia pracy serca. Przede wszystkim na tachykardię, czyli zwiększenie częstości akcji serca powyżej 100 uderzeń na minutę. A także na różne podkomorowe i nadkomorowe zaburzenia rytmu serca. Zdarzyło się nawet, że wylądowałam w szpitalu, bo mdlałam i nie mogłam normalnie oddychać. Lekarze zalecili mi dożywotnie przyjmowanie beta-blokerów. Leków nie wzięłam, ponieważ mój żołądek nie wytrzymał by już obciążenia kolejnymi tabletkami. Po zmianie diety dolegliwości ustąpiły, a mój puls wrócił do normy.
11. Zniknęły przewlekłe infekcje intymne
Dokuczały mi regularnie, zwłaszcza na przełomie pór roku. Piłam soki z kiszonek i stosowałam probiotyki. Robiłam nasiadówki i przemywania ziołami. Niestety bez specjalnego efektu. Wszystko to pomagało tylko na chwilę, a potem uczucie nieznośnego swędzenia wracało od nowa. Pomimo tego, że byłam już na domowej, roślinnej, wegańskiej diecie. Czasem rozdrapywałam się do krwi … a teraz w ogóle zapomniałam o tym problemie.
12. Zniknął uporczywy cellulit
Miałam go od wielu lat. Próbowałam pozbyć się go wieloma sposobami. Smarowałam kremami, własnoręcznie robionymi preparatami na bazie alg, stosowałam szczotkowanie, masaże limfatyczne i przeróżne ziołowe tabletki. Dopiero surowa dieta sprawiła, że pozbyłam się go na dobre, a moje nogi wróciły do dawnego wyglądu. Przy okazji zniknęły również brzydkie i całkiem spore pajączki z nóg.
13. Poprawiły mi się paznokcie
Kruche, łamliwe i rozdwajające się paznokcie były moją zmorą od nastoletnich czasów. Miały związek z moją niedoczynnością przytarczyc i ogólnie zaburzoną gospodarką wapniową. Stosowałam masę odżywek, utwardzaczy, preparatów na wzmocnienie paznokci, moczyłam je w różnych olejach. Bez skutku. Teraz moje paznokcie rosną jak szalone. Daleko im może do najtwardszych na świecie, a częsta praca w kuchni zawsze kończy się ich starciem na tarce albo mandolinie. Ale nie rozdwajają się, nie łamią bez powodu i zapuszczają do długości o której kiedyś mogłam tylko pomarzyć. Dziś nie nakładam na nie żadnych preparatów, ani nie łykam tabletek na wzmocnienie, a mimo to co chwila muszę piłować je bo są za długie!
14. Poprawił się wygląd mojej skóry – co mi dała surowa dieta
Kiedyś musiałam stosować podkład w płynie, puder i różne maskujące korektory. Co chwila na mojej twarzy pojawiały się nowe wypryski i przebarwienia, a także typowe dla skóry naczynkowej pajączki. Dziś nie stosuję niczego, a wychodząc na wielkie wyjścia na policzki nakładam tylko róż. Skóra ma jednolity kolor, a wypryski pojawiają się na niej bardzo rzadko. I tylko w związku ze zmianą fazy cyklu miesiączkowego. Nie stosuję też żadnych kremów. Oczywiście zmarszczki nadal się pojawiają, bo czas trudno zatrzymać, a ja nie młodnieję. Ale w porównaniu z tym, jak wyglądałam wcześniej zmiany są bardzo duże.
15. Zniknęła mi zmiana na przedramieniu
Na lewym przedramieniu miałam brzydką, wypukłą zmianę, w kolorze czerwono-brązowym. Zmiana miała nieregularny kształt, wciąż się powiększała, a przede wszystkim stawała się coraz bardziej wypukła. Wyglądała już bardzo nieciekawie i niebezpiecznie. Surowa dieta sprawiła, że zaczęła blaknąć i się spłaszczać. Po kilku latach odżywiania głównie na surowo, bez jakiegokolwiek smarowania specyfikami zniknęła całkowicie. W tym miejscu mam jedynie lekkie, jaśniejsze odbarwienie skóry.
Co mi dała surowa dieta – najważniejsze efekty!
16. Wyleczyłam przewlekły stan zapalny żołądka i dwunastnicy
Zanikowe zapalenie błony śluzowej żołądka, liczne nadżerki i przewlekłe zapalenie dwunastnicy na jakie cierpiałam, to efekt długotrwałego przyjmowania różnorodnych leków przeciwbólowych, tabletek antykoncepcyjnych na zatrzymanie miesiączki branych przez ponad 22 lata, a także licznych operacji na jamie brzusznej i hospitalizacji. Przez długie lata cierpiałam na ciągłe bóle brzucha, które pojawiały się w nocy, rano na czczo, w ciągu dnia przed jedzeniem, w trakcie jedzenia i po. Ból dopadał mnie już na początku jedzenia i był tak silny, że powolutku krok po kroku, w asyście męża i męczarniach szłam do toalety. Pojawiał się również podczas ruchu. Wystarczyło, że podczas spaceru weszłam kawałek pod górkę, a dopadał mnie znowu w najmniej oczekiwanym momencie.
Jeśli zapoznałeś się już z moją historią choroby, wiesz że dodatkowo cierpiałam na napadowe ataki żołądka. Wystarczyło, że za szybko wstałam, zjadłam siedząc krzywo lub zgarbiona, rozmawiałam w trakcie jedzenia, czasem z nerw, a także zupełnie bez powodu. Bóle były tak silne, że nawet w szpitalu nie potrafili ich uśmierzyć. Dostawałam w kroplówkach narkotyczne miksy leków, brałam najsilniejsze leki przeciwbólowe, a w domu jeszcze przed przyjazdem pogotowania robiłam sobie sama zastrzyki domięśniowe. Niestety nic nie pomagało. Moje uda były całe w zrostach, pośladki skute, a ja nie byłam w stanie z bólu nawet otworzyć drzwi pogotowiu. Atak pojawiał się średnio raz w miesiącu. Byłam stałym bywalcem SOR-u i groziła mi resekcja żołądka. Wszędzie chodziłam z torbą leków, termosem z ciepłą wodą, w obawie o atak nie jadłam również poza domem. A jak tylko zrobiłam się głodna, moje wnętrzności dosłownie zaczynały się „skręcać”.
Surowa dieta sprawiła, że zapomniałam o tych problemach. Nie noszę ze sobą torby leków. Wyrzuciłam z domu wszystkie ampułki i tabletki. Żyję teraz i jem normalnie. Nawet, kiedy zjem gotowane jedzenie problemy nie wracają.
17. Pozbyłam się refluksu żołądkowo-przełykowego
Refluks żołądkowo-przełykowy był moją kolejną zmorą. Dwa razy dziennie brałam silne leki zobojętniające kwas żołądkowy. Rano inhibitory pompy protonowej w dawce 40 mg, a wieczorem dodatkowo blokery receptora H2 w dawce 20 mg. W ciągu dnia nie mogłam też obejść się bez leczniczej wody Zuber. Przez wiele lat spałam na siedząco, nie mogłam nic mówić przy jedzeniu, a także jeszcze przez godzinę po. Nie odbierałam w tym czasie telefonów. Dlatego nigdy nie jadłam w towarzystwie. Nie mogłam się schylać. Podczas imprez rodzinnych oraz na weselach nie byłam w stanie nawet szybko tańczyć.
Jadąc na wakacje zawsze upewniałam się, że w pokoju jest łóżko przystawione do ściany, czym nie raz wprowadzałam ludzi w zakłopotanie. A o wakacjach pod namiotem mogłam tylko pomarzyć. Kiedyś dostałam takiego nasilenia objawów, że przez tydzień siedziałam na fotelu, nie mogąc nic zjeść, wypić, ani normalnie oddychać. Ponieważ cała zawartość żołądka stała mi w przełyku. Efektem tego było pojawienie się dodatkowego uchyłku w moim gardle i kolejne związane z nim problemy z przyjmowaniem pokarmu.
18. Co mi dała surowa dieta – wreszcie mogę jeść co chcę!
Przed zmianą diety na surową, wyleczeniem stanu zapalnego układu pokarmowego i pozbyciu się refluksu – nie mogłam jeść wszystkim pokarmów. Moje trawienie było na tak złym poziomie, że w zasadzie bezpiecznie jeść mogłam tylko białe bułki i rozgotowane papki. Nie mogłam pić żadnych soków. Jeść kiszonej kapusty, ani innych kiszonek. Nie mogłam jeść pomidorów ze skórą, bo zaraz kończyło się to atakiem żołądka. Żadnej papryki. Dlatego wydłubywałam jej kawałki nawet z gotowanych potraw. Nie mogłam też jeść żadnych grzybów. A już zwłaszcza grzybów w postaci suszonej. Surowe warzywa i owoce jadłam tylko okazjonalnie, a przede wszystkim w malutkiej ilości. Paradoksalnie, bo to one właśnie uzdrowiły mój układ pokarmowy. Dziś jem wreszcie to co chcę. Na jeden posiłek zjadam wielką miskę surowych warzyw lub owoców. Tyle ile wcześniej razem przez pół roku!
19. Moje parametry stanu zapalnego wróciły do normy
W związku z zaawansowaną endometriozą IV stopnia zarówno moje wyniki CRP (białka C-reaktywnego, tzw. białka ostrej fazy), jak i OB (odczynu Biernackiego), świadczącego również o toczącym się w organizmie stanie zapalnym wróciły do normy. Oba te parametry były u mnie znacznie podwyższone. I to jeszcze zanim na dobre odstawiłam tabletki hormonalne. Sztuczne hormony mogą bowiem nieadekwatnie zaburzać te wskaźniki . Co przy zaawansowaniu mojej choroby i aktywnych miesiączkach jest wręcz nieprawdopodobne.
20. Uniknęłam resekcji żołądka
Ciągłe ataki żołądka, jak i niemożność normalnego jedzenia sprawiła, że od kilku lat groziła mi jego resekcja. Straszono mnie nią za każdym razem, kiedy z potwornym bólem żołądka trafiałam na szpitalny oddział ratunkowy. Lekarze nie znali innego sposobu na rzekomą poprawę funkcjonowania mojego układu pokarmowego. Zwłaszcza chirurdzy. Na SOR-ze swojego szpitala byłam już tak znana, że kiedy doszło u mnie do niedrożności jelit zostałam wypisana ze szpitala bez zrobienia rutynowych badań. Wszyscy byli pewni, że to tylko kolejny atak i wkrótce minie. Co mi dała surowa dieta? Uzdrowiła żołądek i pozwoliła uniknąć kolejnej, poważnej, okaleczającej operacji.
21. Ostawiłam brane przez 12 lat leki na żołądek
Surowa dieta oparta o nieprzetworzone termicznie pokarmy. Tj. świeże owoce, warzywa, orzechy, pestki, grzyby, kiełki, zimnotłoczone oleje, jak i wszelkiego rodzaju zieleniny. Sprawiła, że odstawiłam wszystkie brane przeze mnie leki na żołądek. Przede wszystkim silne i niezwykle trudne do odstawienia inhibitory pompy protonowej. A także brane dodatkowo na noc blokery receptora H2. Bez których nie mogłam nie tylko normalnie jeść i funkcjonować, a także normalnie oddychać. Ponieważ wypływająca z żołądka treść pokarmowa nie pozwalała mi prawidłowo wdychać powietrza.
Często krztusiłam się, bo jedzenie wpadało mi do płuc, a kawałki jedzenia jeszcze po kilku godzinach od posiłku potrafiły znaleźć się z powrotem w moich ustach. Brałam te leki 12 lat, a lekarze zgodnie powtarzali, że nie uda mi się ich odstawić. Na szczęście nie mieli racji. Dziś na dobre zapomniałam już o tym problemie. I nie wróciłam do brania leków na żołądek nawet wtedy, kiedy z uwagi na niedrożność jelit ponownie trafiłam na stół operacyjny.
22. Co mi dała surowa dieta – odstawiłam brane przez 22 lata leki hormonalne
W rok po odstawieniu leków na żołądek, zdecydowałam się odstawić również brane łącznie przez ponad 22 lata tabletki hormonalne! Leki te wprowadzały mój organizm w sztuczną menopauzę. I pozornie trzymały przy życiu, zatrzymując rozwój zmian endometrialnych. Do dziś pamiętam ciągłe przypomnienia o wzięciu pigułki. Martwienie się o recepty. A przede wszystkim strach, jaki wywoływała u mnie myśl, że kiedyś może się zdarzyć sytuacja, że nie będą one dostępne. Dawno temu było to absurdalne, ale zawsze mówiłam, że gdyby wybuchła wojna, a mnie zabrakło tabletek będę pierwszą osobą, która z braku leków pożegna się z życiem… Dzięki surowej diecie nie trzymam w domu zapasu leków. Nie martwię się o recepty, a pieniądze zaoszczędzone na kupowaniu tych trucizn wydaje na zdrowe jedzenie i naturalne preparaty wspomagające zdrowie.
23. Moje miesiączki są praktycznie bezbolesne
Nie walę już z bólu głową w ścianę. Przestałam modlić się, żeby ktoś szybko mnie dobił. Nie spędzam w łóżku, leżąc plackiem bez ruchu ponad tygodnia. Nie muszę dochodzić do siebie po każdej miesiączce kolejnych dwóch tygodni. Zerkanie w kalendarzyk nie napawa mnie przerażeniem. Nie biorę żadnych leków przeciwbólowych. Nie mam myśli samobójczych. A przede wszystkim nie marnuję życia na miesiączkę. Moje miesiączki są praktycznie bezbolesne. Dokuczają mi jedynie zmiany na jelitach, które powodują krótkotrwały ból przy wypróżnianiu. Jeśli mam potrzebę, stosuję naturalne olejki eteryczne. Piję zioła rozkurczowe, albo przykładam termofor. Surowa dieta sprawiła, że mimo endometriozy IV stopnia, a także licznych zrostów na jelitach funkcjonuję bez bólu. Moje miesiączki są również znacznie krótsze. Trwają od 3 do maksymalnie 5 dni. A ja co miesiąc nie martwię się … tylko celebruję ten wyjątkowy czas mojego cyklu!
Mega przemiana. Respekt Pani Karolinko jest Pani z charakteru mocna kobieta. Pozdrawiam
Dziękuję bardzo ❤️
Gratuluję samozaparcia❤️Miałam kilka okresów jedzenia na surowo i czułam się wyśmienicie. Na codzień dbam, aby moja dieta stanowiła w 70% owoce i warzywa. Teraz postanowiłam na letnie miesiące wrócić do 100% surowizny. Proszę mi podpowiedzieć, w jakiej ilości piła pani oleje zimnotłoczone? Ja przy tej diecie wypijam minimum 7 łyżek🙈
PS. Na obecnym zdjeciu wygląda Pani lepiej niż wiele lat temu. To jest niewiarygodne i cudne zarazem❤️
Dziękuję bardzo Joasiu ❤️. Tobie również gratuluję wprowadzenia korzystnych zmian w diecie 🌿🙂🥗. Ja nie pijam samych olejów. Spożywam je razem z wieczornym, warzywnym posiłkiem w postaci dressingów do sałatek, sosów albo dodatków do zup. Wyjątkiem są jedynie oleje z czarnuszki i wiesiołka, które czasami suplementuję do posiłku. To ile tłuszczu potrzebuje nasz organizm zależy od bardzo wielu czynników. 2 łyżki oleju dziennie to optymalna baza rekomendowana chociażby w terapii Gersona, ale zawsze ilość tą należy dostosować do swojego stanu zdrowia, aktualnego zapotrzebowania i codziennego jadłospisu. Jeśli jest już w nim wystarczająca ilość nasion, pestek albo orzechów, picie dodatkowego oleju nie jest już wskazane.